NELLY SACHS-Wiersze,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1966
NELLY SACHS
Nelly Sachs otrzymała Nagrodę Nobla wspólnie z izrael-
skim prozaikiem Shmuelem Josefem Agnonem.
Urodziła się w 1891 roku w Berlinie, w rodzinie żydow-
skiej. Debiutowała tomem wierszy pt.
Legendy i opowieś-
ci
w 1921 roku i zanim stała się w Niemczech popularna,
musiała emigrować. W 1940, dzięki Selmie Lagerlöf, wyje-
chała do Szwecji, gdzie pozostała już do końca życia, tzn.
do 1970. Rodzina Nelly Sachs została podczas wojny wy-
mordowana.
Za powtórny debiut poetki uważa się tom wierszy
In
den Wohnungen des Todes
z 1947 roku. W następnych la-
tach poetka niemal całkowicie i z niezwykłą skalą drama-
turgii poświęciła swą twórczość epoce pieców i tragedii
holocaustu. Nie była to jednak liryka, w której dominowa-
łyby cechy historyczno-opisowe. Raczej mistyczna i ezote-
ryczna, wywiedziona z przesłań kultury żydowskiej i kaba-
ły, zmierzająca do metafizycznego uniwersum.
Ważniejsze tomy:
Sternverdunkelung (1949), Und nie-
mand weiss weiter
(1957),
Flucht und Verwandlung
(1959),
Fahrt ins Staublose
(1961),
Noch feiert Tod das
Leben
( 1961 ) i
Suche nach Lebenden
( 1971 ).
Algabal
(fragment poematu)
Siwe rumaki siodłać muszę,
Przez siwe pędzić okolice,
Aż zabłądzimy w zawierusze
Albo nas rażą błyskawice.
Na pozbawionym nasion łanie
Poczet herosów niemo pada.
Tylko kopcące migotanie
Płonących świerków hołd im składa.
Krętym łańcuchem po kamieniach
Potoki czerwonawe płyną.
Śpiewają z wąskich łóż westchnienia.
Łysy wiatr krąży nad równiną.
Wichrzą się w piasku rozplątane
Kobiece włosy, gęste skręty...
Kobiece łzy zadają ranę,
Chłodząc, czy płaczą prawd lamenty?
Leopold Lewin
Zamknąć ogrody
Wczesna noc równinne gmatwa drogi.
Zimne ścieki mącą staw zamglony.
Apollinów i Dian poczet błogi
Kryje się w mgliste zasłony.
Szare liście lecą w mogił tonie.
Dalie róże lewkonie w oparze
W przymusowej orkiestrze ślą wonie.
Wełnisty sen przy moczarze.
Czmycha z bram księżyców skwarnych mrowie.
Skarbem twoim ufność w jego imię?
Czy budujesz wciąż na jego słowie
Z ręką na kiju pielgrzymie?
Leopold Lewin
*
*
*
Taki samotny jest człowiek
szuka na wschodzie
gdzie melancholia w twarzy zmierzchu się pojawia
Wschód jest czerwony od piania kogutów
Wysłuchaj mnie —
W pasji lwiej
w chłoszczącej błyskawicy równika
przeminąć
Wysłuchaj mnie —
Z dziecięcymi twarzami cherubinów zwiędnąć
wieczorem
Wysłuchaj mnie —
Na błękitnej północy róży wiatrów
czuwając pod noc
pąk śmierci już na powiekach
tak dalej do źródła —
Leopold Lewin
Aby prześladowani nie stali się prześladowcami
Kroki —
W jakich grotach ech
was przechowano
was, coście uszom niegdyś wróżyły
zbliżającą się śmierć?
Kroki —
Nie ptaków lot, ni widok wnętrzności,
ni krwawym potem dyszący Mars
nie przepowiedział więcej śmierci —
jedynie kroki —
Kroki —
Odwieczna gra katów i ofiar,
prześladowanych i prześladowców,
myśliwych i pędzonej zwierzyny —
Kroki,
które czas liczą krzykami, jękami,
wylewem krwi aż wycieknie,
śmiertelnym potem, co się godzinami zbiera —
Kroki zbirów
nad krokami ofiar,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl
  •