Najlepsze lata naszego życia, 11 Najlepsze lata naszego życia

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
00:00:08:Najlepsze lata naszego życia00:01:14: Odlot American Arline lot 9 znajduje się przy wejciu 300:01:22:-Słucham Pana? | -Jest co do Boone City?00:01:24:-Dziennie trzy loty, ale brak miejsc00:01:27:-Zechce Pan dokonać rezerwacji?|-Tak00:01:28:-Pańskie nazwisko?|-Derry D-E-E-R-Y00:01:33:-Jak długo to potrwa?|-Może się uda na lot 37 o 19,0000:01:37:-Nie mogę tak długo czekać. Włanie wracam| zza ocenu i chciałbym się znaleć w domu00:01:43:Lista oczekujšcych jest długa.|-Chciałbym odebrać mój bilet00:01:48:-Nazywam się Gibbons. George H. Gibbons.|-Proszę oto one00:01:51:-Dziękuję |-Mogę zważyć Pańskie bagaże?00:01:53:-Przepraszam. Połóż je tam.|-Przepraszam00:02:01:-Może pan spróbuje liniami ATC, kapitanie00:02:04:-Gdzie je znajdę?|-Poza terminalem. Po drugiej stronie lotniska00:02:10:-Ma pan 16 funtów bagażu za dużo|-W porżadku. Ile to kosztuje?00:02:38:-Spokojnie. Lot9300:02:41:Lot 93 do Denver, San Francisco i Seatle00:02:46:Został odwołany00:02:52:Czy jest co do Detroit?00:02:54:-Nie. Co powiesz na Cleveland?|-Cleveland?00:02:58:-OK.|-Wypełnij to00:03:00:-Pomyl, lece do Cleveland|-To miłe miasto00:03:04:-Tak, ale Detroit jest miastem, gdzie mieszkam00:03:06:Sierżańcie, jakie sš szanse na lot do Boone City?00:03:10:Masz rozkaz?00:03:13:-Oczywicie.|OK00:03:14:-Nie mam nic w tej chwili, ale wypełnij to |i zawołam Cię jak co się znajdzie00:03:19:OK. Zaczekam.00:03:26:-Potrzebuję dwuch ludzi eby to załadować na samolot00:03:30:-OK|-No to naprzód00:03:34:-Założę się, e to waży tonę|-Czy to ważne? Zmęczony jeste czy co?00:03:38:-OK, ruszamy. Tędy00:03:56:-Kapitan Fred Derry|-Idę!00:04:00:-Homar Parrish|-Tutaj!00:04:03:-Derry? -Tak|-Parrish? -Zgadza się00:04:06:-Miałaem telefon z BAzy Operacyjnej| B-17 odlatuje do Boone City00:04:08:-MA wiele lšdowań|ale dotrzesz tam jutro po południu00:04:13:-Ok, podpisz tu00:04:18:-Chłopie, to wspaniałe wracać do domu00:04:21:-Na ciebie kolej żeglarzu.|Podpisz, gdzie kropki00:04:26:-Zrobię to za ciebie.|-Mylę, że potrafię napisać własne nazwisko00:04:29:-Po prostu mylałem.....00:04:33:-Dziękuję sierżańcie00:04:42:-Lepiej ię popieszcie. Zaraz odlatuje00:04:46:-Chod żeglarzu00:04:50:-Gdzie twoje rzeczy? Przepraszamy kapralu00:04:55:-Mieszkasz w Boon City?|-Tak kapitanie00:04:58:-Zapomnij o szarży00:05:00:-Gdzie mniej więcej mieszkasz?|-Na 17 Zachodniej00:05:03:-Wiesz gdzie jest Wzgórze Jackson?|-Pewnie00:05:06:-Mieszkam parę bloków dalej00:05:20:-Czeć sierżancie.|-Jak się macie?00:05:25:-Nazywam się Fred Derry|-Al Stephenson00:05:28:-A to jes Homer... Jak to było Homer?|-PArrish00:05:32:-Miło was poznać |-Też jeste z Boone?00:05:34:-Oczywicie, że tak.|-Jak dawno nie byłe w domu?00:05:38:-Ze dwa wieki00:05:40:-Usišdmy w przedziale radia na czas startu00:05:42:Potem przejdziemy na dziób i|będziemy podziwiać widok dobrego starego USA00:05:57:Popatrzcie na to. NA te samochody w dole00:06:00:można je zobaczyć wyranie, można widzieć ludzi00:06:02:Taa. Wyglšda jak bymy lecieli według mapy drogowej00:06:05:-To wasz pierwszy lot?|-To mój pierwszy00:06:09:Widziałem mnóstwo lotow. Byłam na lotnisku|Jest tam szybowiec00:06:15:ale nie wiedzialem , ze rzeczy tak ładnie wyglšdajš z góry00:06:20:z pewnociš to jest piękne00:06:23:-Nigdy nie mylałem w ten sposób.|To jest zwykle moje biuro00:06:25:-Byłe bombardierem?|-Taa. To jest wlanie miejsce bombardiera00:06:29:Spędziłem mnóstwo czasu a takim miejscu na kolanach00:06:32:-Modlšc się?|-Taa. To też00:06:38:-Papierosa Homer?|-Dziękuję00:06:41:W porzadku. Dam sobie radę.00:06:50:Mam zapałkę kapitanie00:07:08:Kto przesšdny?|-Nie, kontynuuj00:07:10:-Ale ja jestem00:07:25:Powiniene mnie zobaczyć otwierajšcego butelkę piwa00:07:31:-Przypuszczam że widziałe wiele akcji|-Nie, nie widziałem zbyt wiele wojny00:07:35:w znaczeniu w jakim wy widzielicie.|-Próbujesz drwić z wojska?00:07:38:-Nie. Stacjonowałem w warsztacie naprawczym pod pokładem00:07:40:Byłem w wielu bitwach00:07:44:Ale nigdy nie widziałem japońca, nie słyszałem kuli lecšcej na mnie00:07:47:Jak tonęlimy, wszystko co wiem to było mnóstwo ognia i eksplozji00:07:51:wyleciałem za burtę płonšc00:07:55:jak się ocknałem byłem na kršżowniku bez dłoni00:08:00:Potem już mialem dobrze.|-Dobrze?00:08:04:Włanie mówię. Miałem dobrš opiekę00:08:07:nauczono mnie używać tych rzeczy00:08:10:mogę wykręcić numer w telefonie, mogę prowadzić auto|potrafie nawet wrzucić monetę do szafy grajšcej00:08:14:wszustko jest w porzšdku. Ale....00:08:23:-Ale co żeglarzu?00:08:25:- Miałem dziewczynę00:08:30:-Wie co ci się stało?|-Pewnie. Wszyscy wiedzš00:08:35:ale nie wiem jak to jest00:08:39:- Jak jej na imię?|-Wilma00:08:42:chodzilimy razem do szkoły00:08:45:-Założę się, że to porzšdna dziewczyna|-Tak jest00:08:48:-Wszystko się ułoży żeglażu.|Poczekaj a zobaczysz00:08:52:-Tak. Czekać.00:08:55:Wilma jest tylko dzieckiem. Nigdy nie widziała|czego takiego jak te haki00:09:05:Czekać aż wrócę do domu i opowiem o tej wyprawie00:09:09:Jestem pierwszym w rodzinie, ktory leciał samolotem00:09:38:-Hej Al|-Słucham00:09:41:-Pamiętasz co czule jak wypływałe za ocean?00:09:44:-Tak jak pamiętam swoje nazwisko00:09:46:-Czuję sie teraz tak samo.|tylko wiele mocniej00:09:52:-Wiem, o czym mówisz00:09:55:-Jestemy po prostu zdenerwowani,|że już nie jestemy w służbie00:10:00:-Najbardziej się boję tego, że każdy chce mnie rehabilitować00:10:06:-Wszystko, czego chcę, to dobra praca, spokojna przyszloć,|i dom wystarczajšco duży by zmiecić mnie i mojš żonę00:10:12:daj mi co takieo a będę zrehabilitowany00:10:16:-Mylę, ze to nie jest wygorowane00:10:20:-Jeste żonaty?|Tak.00:10:27:-Jak długo?|20 lat00:10:36:-Dobry Boże00:10:39:Nie bylimy małżenstwem nawet 20 dni jak musiałem wyjechać00:10:43:ożeniłem się z dziewczynš, ktorš spotkalem,| jak byłem na ćwiczeniach00:10:47:-Będziecie mieli szanse się do siebie przyzwycaić00:10:57:-Zastanawiam sie jak Homer da sobie radę z dziewczynš00:11:06:-Mam nadzieję, że Wilma to dobra dziewczyna00:12:04:-Stare rodzinne miasto nie zmieniło się za wiele00:12:10:-Tam jest plac golfowy. Ludzie grajš w golfa00:12:14:tak jakby mic sie nie zdarzyło00:12:18:-Tam jest pole do piłki00:12:23:chciałbym mieć dolara za każde przejcie do linii| jakie kiedy tu zrobiłem00:12:30:Stare dobre boisko00:12:37:-A to musi być nowe lotnisko.|-Taa. włanie tam skręcamy00:12:45:-Dobry Boże00:12:47:-Nigdy nie mylałem, że jest tak dużo samolotów00:12:49:-I sš tu złomowane|-Co?00:12:56:-Co moglimy zrobić z tymi w 1943.00:13:01:-Niektore wygladajš całkiem nowe|jakby wprost z fabryki00:13:05:-To wszystko do czego sš zdolne teraz00:13:08:-Musimy wyjć z dzioba na czas lšdowania00:13:23:-Patrzcie. To park balowy00:13:28:-Ja się majš bobry w tym sezonie?|-Sš na szustym miejscu00:13:32:-Wcišż druga liga00:14:03:-Hej, to miejsce Butcha'|-Butcha?00:14:52:-Boże, Butch dorobił się neonu00:14:09:-Nie bylicie u Butcha? |To knajpa mojego wuja00:14:13:-Pożšdny facet. tylko moja rodzina tak nie uważa|bo on sprzedaje alkohol00:14:18:najlepsze skręty w miecie.|-Wpadnijmy tam kiedy razem00:14:27:-To moja ulica00:14:33:-Czwarty dom stšd00:14:37:Ciekawe czy Wilma jest w domu00:14:51:Jak z nami? |Wpadniemy do Butcha?00:14:54:wypijemy po dwa drinki i pójdziemy do domu00:14:57:Jeste już w domu, dzieciaku00:15:06:-Cóż. Do widzenia00:15:17:-Gdzie teraz?|-Poczekaj moment00:15:25:-To Homer! Mama! Tato!|Homer wrócił!00:15:28:Wilma! Wilma!00:15:32:Wilma, chod szybko!00:15:53:-Czy to nie cudowne?|-Jest Wilma!00:16:24:-OK. Możemy jechać00:16:44:-Cóż.|Nie. Sam to wezmę00:16:48:O co chodzi mamo?00:16:51:-Nic... Już nic.00:16:52:-Mama się tylko cieszy|że cię widziw domu00:16:57:-Tak. Wiem00:17:13:-Powinno się to zostawić marynarce.|Z pewnociš by go wyszkolili jak używać tych haków00:17:20:-Nie nauczyli by go jak objšć swojš dziewczynę|i pogłaskać jej włosy00:17:27:-Czy to na tym zakręcie?|-Tak. Najbliższy w lewo00:17:32:-Fred. Czy nie powinnimy podrzucić najpierw Ciebie?00:17:37:-Nie. Teraz Ty00:17:41:I wcale nie mamy zamiaru isć na drinkado Butcha00:17:12:-Wyglada jak bymy mieli zamiar wszystko twardo załatwić00:18:04:-Mieszkasz w baraku.|Kim jeste? Emerytowanym szewcem?00:18:11:-Nic nie jest tak godne jak to'|Jestem benkierem00:18:15:Ile?|-Wyjmij rękę z kieszeni.00:18:18:Jeste niższy rangš. |-Tak jest00:18:22:Powodzenia druchu.|-Dziękuję00:18:45:-Tak. Dobrze.00:18:48:-Chwilę proszę!00:18:51:Z kim pan chce się widzieć?|-Z paniš Stephenson00:18:54:-Chwileczkę. Najpierw pana zaanonsuję00:18:57:-Zostaw ten telefon| Jestem jej mężem00:18:59:-Pan Stevenson?|-Sierżant Stevenson00:19:03:Kogo się spodziewasz? Generała brygady?00:19:08:-Przepraszam, że kazałem czekać.00:19:13:-Czwarte piętro.|-Tak proszę pana00:19:54:-Ja otworzę00:20:00:-Gdzie mama?00:20:05:-Kto przyszedł Peggy?00:20:12:Rob. Kto to?00:21:08:-Strasznie wyglšdam.|-Kto tak powiedział?00:21:12:-To nie fair nic nie dawać o sobie znać|-Dzwoniłem z Portland00:21:15:-Tak. Powiedziałe, że nie będziesz w domu przez.....|-Mamy szczęcie00:21:19:mielimy samolot do Welburn. Mylałem, ze tam utknę00:21:22:ale przylecielimy bezposrednio00:21:25:-Al, wszystko z tobš w porzšdku?|-Pewnie00:21:28:-Czy u ciebie wszystko w porzšdku?|-Oczywicie, że tak00:21:40:-Daj mi na siebie popatrzeć.|- Nie patrz na mnie. Muszę się ogolić00:21:48:-Nie gniewaj się, mamo00:21:53:Kochany tato00:21:57:-Mylę, że zadzwonię do Kenwortów i|powiem, ze dzi nie przyjdziemy00:22:05:-Mój syn.|I moja córka00:22:09:-Nie poznaję was. Co się stało?00:22:11:-Po prostu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • aureola.keep.pl
  •