Na przełomie Siedmiu Wieków Kościoła i Siedmiu Pieczęci 630317e, Kazania William Marrion Branham-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
NA PRZE~OMIE SIEDMIU WIEKÓW
KOšCIO~A I SIEDMIU PIECZ£CI
(
The Breach Between The Seven Church Ages
And The Seven Seals)
63-0317
E
William Marrion Branham
Poselstwo, wygoszone przez brata Williama Marriona Branhama wieczorem dnia 17.
marca 1963 w Kaplicy Branhama w Jeffersonville. PodjŸto wszelkie wysiki, by dokadnie
przenie™ø mówione Poselstwo z nagra§ na ta™mach magnetofonowych do postaci
drukowanej. Podczas korekty korzystano równieŒ z nagra§ na ta™mach w oryginalnym
jŸzyku oraz z najnowszej wersji The Message”, wydanej przez Eagle Computing w 2001 r.
Niniejszym zostao opublikowane w penym brzmieniu i jest rozpowszechniane bezpatnie.
Wydrukowanie tej ksiŒki umoŒliwiy dobrowolne ofiary wierzcych, którzy umiowali to
Poselstwo i Jego Sawne Przyj™cie. Przetumaczono i opublikowano w latach 1992 - 1995.
Wszelkie zamówienia naleŒy kierowaø na adres:
MÓWIONE S~OWO
GUTY 74, 739 55 Smilovice, CZ
tel./Fax: +420 659 324425
E-mail: krzok@volny.cz
KsiŒka ta nie jest przeznaczona na sprzedaŒ
.
Na przeomie Siedmiu Wieków
Ko™cioa i Siedmiu PieczŸci
` Dobry wieczór, przyjaciele. UwaŒam to za wielki przywilej, Œe
mogŸ dzisiaj wieczorem byø znów tutaj, w domu Pa§skim, na tym
naboŒe§stwie, a ŒyjŸ jeszcze z Manny, podanej nam dzisiejszego
poranka, poniewaŒ nasze dusze zostay tak cudownie
ubogosawione Jego wspania Obecno™ci. A dzisiaj wieczorem
mam zamiar rozpoczø tematem:
Na przeomie Siedmiu Wieków
Ko™cioa i Siedmiu PieczŸci.
„ Rozmawiaem wa™nie tego popoudnia z przyjacielem. Byø moŒe,
o ile Pan zechce, moŒe kiedy™ w lecie, jeŒeli On nie zabierze mnie do
Domu, lub gdy uda mi siŸ powróciø tutaj, je™li nie pojadŸ za morze,
czy co™ w tym sensie, chciabym znowu poruszyø sprawŸ siedmiu
Trb ostatecznych, widzicie. I wszystko to czy siŸ razem. Potem jest
tutaj jeszcze siedem ostatecznych Plag i to wszystko zlewa siŸ w
jedn cao™ø, jak zobaczymy, kiedy bŸdziemy dalej o tym rozwaŒaø.
… WiŸc dzisiaj wieczorem, gdy zaczynamy siŸ poniekd uciszaø,
moŒe dzisiaj wieczór zajmie mi to trochŸ wiŸcej czasu. Nawet z^
Skoro tylko przybyem tutaj z powrotem _ otóŒ^ Podczas
wszystkich przemówie§, które wygosiem w Phoenix, nie
zachrypem ani razu, widzicie. To siŸ zgadza. Moi drodzy, a jak
twardo ja przemawiaem! W przecigu _ my™lŸ, Œe to byo
dwadzie™cia siedem naboŒe§stw _ nie zachrypem. Lecz tutaj jest
taki klimat, widzicie. Po prostu jest tutaj niedobry, tylko dolina.
Tutaj s po prostu ze warunki, jeŒeli chodzi o zdrowie _ wy wiecie,
co mam na my™li _ one s ze. A kaŒdy kaznodzieja, który
przemawia, ma przede wszystkim kopoty z gardem.
† Pewien lekarz, mój przyjaciel, popatrzy mi pewnego razu do
garda, aby zobaczyø, co nie jest w porzdku, i rzek: Nic gro›nego”.
Powiedzia: Masz tylko stwardniae wizada gosowe”. Powiedzia:
To jest na skutek przemawiania”. OtóŒ, ja poniekd _ lubiŸ co™
takiego, wiecie. Sprawio to, Œe poczuem siŸ lepiej, skoro to zostao
przypisane zwiastowaniu, widzicie. To jest w porzdku, bowiem to
czyniŸ dla Królestwa BoŒego.
‡ OtóŒ, byø moŒe nie jeste™my zdolni nosiø na naszym ciele
stygmatów Jezusa Chrystusa, które nosi Pawe, bowiem jego bito.
Lecz byø moŒe nosimy stygmaty z powodu zwiastowania i uŒywania
naszego gosu przeciwko tym rzeczom, które nie s wa™ciwe.
Jeste™my wiŸc wdziŸczni, Œe juŒ wiŸcej nie musimy byø bici;
przynajmniej nie byli™my do tego czasu. Zatem, my jeste™my^
ˆ Ilu z was tutaj czytao:
Panowie, czy to jest znak ko§ca?”
NA PRZE~OMIE SIEDMIU WIEKÓW KOšCIO~A I SIEDMIU PIECZ£CI
3
WzglŸdnie suchali™cie tego, wiecie:
Panowie, czy to jest znak
ko§ca?”
Oto, co mnie dosyø martwio. JeŒeli tego jeszcze nie
suchali™cie, pragnŸ, aby™cie to jako™ zdobyli i mogli tego wysuchaø.
TrochŸ mnie to martwio. Chciaem po prostu powiedzieø o tym parŸ
sów przed rozpoczŸciem naboŒe§stwa. MoŒe tydzie§ lub dziesiŸø dni
temu byem tak zaniepokojony, Œe po prostu nie^ Ja po prostu
nie^ Nie podejmowaem siŸ usugiwania czy czegokolwiek,
poniewaŒ ja _ ja tego nie wiedziaem. Wydawao siŸ, Œe by to mogo
byø co™ niedobrego, a ja po prostu nie wiedziaem, co to jest. WiŸc
ja^
‰ Obudziem siŸ wiŸc pewnego wczesnego poranka i udaem siŸ do
kanionu Sabino, przy czym z domu jest to tylko okoo trzydziestu,
albo czterdziestu minut jazdy do wylotu kanionu Sabino, a potem
jest tam droga, która biegnie trzydzie™ci mil w gb gór.
Š Jest tam dziwna kraina. MogŸ byø na pustyni, gdzie jest w tej
chwili 80 F do 90 F, a za trzydzie™ci minut mogŸ byø na szczycie góry,
gdzie jest osiem stóp ™niegu. Wa™nie niedawno byli™my w Phoenix,
gdzie byo 20 i parŸ, 28 F. Oni tam mieli ogrzewany basen kpielowy,
ludzie pywali, a po mniej wiŸcej czterdziestu minutach jazdy
stamtd, w Flagstaf, byo 40 F poniŒej zera. Widzicie? Ta róŒnica
powstaje na skutek prdów powietrza na wyŒynie i na pustyni. Jest
tam bardzo zdrowo dla astmatyków, itp.
‹ Szedem wiŸc tym kanionem i wspinaem siŸ drog pod górŸ tak
wysoko, jak tylko potrafiem i™ø, i pytaem siŸ Pana, kiedy usiadem
tam na górze, co to ma wszystko znaczyø, i tak dalej. Byem poniekd
zakopotany i nie wiedziaem po prostu, co robiø.
ƒ‚ A wiŸc, kiedy siŸ modliem, wydarzya siŸ dziwna rzecz. PragnŸ
byø szczerym. OtóŒ, ja mogem zasnø, mogem byø jak w transie,
albo moga to byø wizja. Jestem mniej wiŸcej skonny wierzyø, Œe to
bya wizja. Podniosem swoje rŸce do góry i powiedziaem: Panie,
jakie znaczenie ma ta eksplozja? A jakie znaczenie ma tych siedmiu
anioów, tworzcych konstelacjŸ piramidy, którzy mnie podnie™li z
ziemi do góry i skierowali w kierunku wschodnim _ co to wszystko
znaczy?”
ƒƒ Staem tam pogrŒony w modlitwie i co™ siŸ wydarzyo. A oto _
co™ wpado mi do rŸki. Wiem, Œe je™li nie rozumiecie duchowych
spraw, moŒe siŸ to wydaje bardzo dziwne, lecz co™ mi wpado do rŸki.
A kiedy spojrzaem, by to miecz. Jego rŸkoje™ø bya wykonana z
pere, z najpiŸkniejszych pere, jakie widziaem kiedykolwiek.
Osona rŸki, wiecie, która, jak przypuszczam, suŒy do tego, by
osoniø wasz rŸkŸ przed ciŸciami podczas pojedynku, bya ze zota.
Brzeszczot tego miecza nie by zbyt dugi, lecz by ostry jak brzytwa
i byszcza jak srebro. By to najpiŸkniejszy przedmiot, jaki
kiedykolwiek widziaem. On po prostu dokadnie pasowa do mojej
4
OBJAWIENIE SIEDMIU PIECZ£CI
rŸki i ja go trzymaem. Powiedziaem: Czy on nie jest ™liczny?”
Patrzyem na niego i pomy™laem: Lecz wiesz, ty siŸ zawsze bae™
miecza”. Ucieszyem siŸ poniekd z tego, Œe nie ŒyjŸ w tych dniach,
kiedy ich uŒywano, bo ja _ ja siŸ bojŸ noŒa. Pomy™laem wiŸc: Co ja
z nim zrobiŸ?”
ƒ„ A kiedy trzymaem go w mojej rŸce, usyszaem Gos, który nie
wiadomo skd powiedzia: To jest miecz Króla”. A potem mnie to
opu™cio.
ƒ… OtóŒ, zastanawiaem siŸ, co to znaczy: To jest miecz Króla.’”
Pomy™laem: Gdyby zostao powiedziane królewski miecz,’ byø
moŒe rozumiabym to, lecz Gos powiedzia: Miecz Króla’”. OtóŒ, ja
byø moŒe nie mam racji, lecz pomy™laem: Istnieje tylko Jeden Król,
jest nim Bóg. A
To
jest Jego miecz _ ostrzejszy niŒ obosieczny
miecz,’ rozumiecie. Je™li we Mnie mieszkaø bŸdziecie, a Sowa Moje
w was^’” Rozumiecie? I ja pomy™laem^
ƒ† Podczas pojedynku, wiecie, nie znam siŸ na tym ani trochŸ, lecz _
wzglŸdnie na zasadach pojedynku. Lecz wedug mego najlepszego
zrozumienia, te klingi siŸ krzyŒuj, a potem w ko§cu, te miecze,
kiedy one s zwarte _ nieprzyjaciel i ty zwieracie swoje miecze w ten
oto sposób. Potem jest potrzebna sia tego czowieka, który stan w
pojedynku. Bowiem jego miecz byby wymierzony w moje serce a mój
w jego; lecz one s zwarte, bowiem nasze miecze uderzaj jeden o
drugi. One uderzaj, a potem te miecze siŸ zwieraj. Miecz tego, kto
potrafi drugiego zepchnø, mierzy prosto w serce. WiŸc jest
potrzebna^
ƒ‡ Nawet w wypadku miecza Sowa jest potrzebna rŸka mocnej
wiary, aby trzymaø ten miecz i wymierzyø nim cios w serce
nieprzyjaciela. OtóŒ, ja nie wiem nic o tych sprawach, lecz po
prostu^ Wszystko, co otrzymaem od Niego, co wam mogŸ
powiedzieø, to wam powiedziaem. Wy wiecie, ja uwaŒam, Œe to
by^ Czy to nie by nasz Pan, który rzek, Œe wszystko, co On
otrzyma od Ojca, to powiedzia i nie zatai niczego? A wiŸc
pragniemy mówiø o tych sprawach, po prostu tak, jak one
przychodz. JeŒeli bŸdziecie teraz rzeczywi™cie mdrymi i bŸdziecie
siŸ modliø, jestem pewien, Œe bardzo szybko co™ zrozumiecie _ co™,
co jak mam nadziejŸ, zostao objawione.
ƒˆ Zatem, w tej KsiŸdze _ otwórzmy teraz wszyscy 5. rozdzia tej
KsiŸgi, nazwanej Objawieniem Jezusa Chrystusa.
ƒ‰ OtóŒ, jutro wieczorem bŸdzie to Pierwsza PieczŸø, przy czym
pierwsze cztery PieczŸcie zostaj otwarte przez czterech je›d›ców _
w kaŒdej PieczŸci jeden, który nawiedza ziemiŸ. A zatem,
prawdopodobnie nie potrwa to dugo, aŒ to przebierzemy _
poniedziaek, wtorek, ™roda _ mniej wiŸcej we czwartek; a potem
przypuszczam, Œe przy Szóstej i^ Pita, Szósta i Siódma PieczŸø
NA PRZE~OMIE SIEDMIU WIEKÓW KOšCIO~A I SIEDMIU PIECZ£CI
5
bŸd prawdopodobnie bardzo rozwleke. Zatem, moŒe wam to da
trochŸ czasu, aby nieco odpoczø.
ƒŠ Ja my™lŸ, Œe postaramy siŸ rozpoczynaø te naboŒe§stwa tutaj o
siódmej wieczorem w cigu tygodnia, a ja bŸdŸ na podium dokadnie
o siódmej trzydzie™ci. A zatem, to pozwoli nam moŒe zako§czyø koo
pónocy. A wiŸc _ dzisiaj rano przecignem naboŒe§stwo o
godzinŸ. Nie miaem tego w zamiarze, ja po prostu^ Ja nie wiem
kiedy.
ƒ‹ Bowiem ja nie wiem, czym jest ten pierwszy je›dziec. Ja nie wiem,
co oznacza Druga, Trzecia, Czwarta, Pita, Szósta, czy Siódma
PieczŸø. Ja tego nie wiem aŒ do tego momentu. Rozumiecie? Jestem
po prostu zaleŒny od Niego. WiŸc dlatego bŸdŸ wam próbowa w tym
tygodniu z aski BoŒej pomóc, wierzc, Œe jeŒeli zrozumiecie to
gruntownie^
„‚ Wy wiecie, w wizjach _ czowiek nie moŒe objawiaø rzeczy,
dopóki nie otrzyma zezwolenia, aby je objawiaø. Ile razy syszeli™cie
mnie wszyscy, jak mówiŸ: IdŸ do pewnego domu; byø moŒe kapelusz
leŒy
tutaj
i to dziecko, albo kto™ inny nie zostanie uzdrowiony, póki
kapelusz nie zostanie przeoŒony na
inne
miejsce”. Ja im tego nie
mogŸ powiedzieø, ani ja nie mogŸ go tam przesunø. Musi zostaø
przeniesiony w jaki™ inny sposób. Kto™ inny musi go wziø i
przenie™ø, a kiedy wszystko jest w porzdku, wówczas to moŒe zostaø
objawione.
„ƒ Bd›cie wiŸc teraz pogrŒeni w modlitwie. Teraz, zanim zbliŒymy
siŸ do tej KsiŸgi, rozmawiajmy z Nim skoniwszy nasze gowy.
„„ Panie Jezusie, my jeste™my cakiem niedostateczni. Nie
próbowaliby™my siŸ w Œadnym wypadku zbliŒyø do tej ™wiŸtej KsiŸgi
w tej naj™wiŸtszej godzinie, w której dusze czekaj na decyzjŸ o ich
ostatecznym miejscu przeznaczenia, gdyby™my CiŸ Panie nie
poprosili, aby teraz wystpi Ten Jedyny, który moŒe objawiø t
KsiŸgŸ, i pobogosawi te nieudolne wysiki Twojego sugi.
Bogosaw to Sowo, kiedy Ono wychodzi. Niechby Ono wyszo w
mocy Ducha. Niechaj ta duchowa gleba tych, którzy akn i pragn
poznaø sprawiedliwo™ø, i pragn poznaø wolŸ BoŒ _ niechaj To
wpadnie do nich i zrodzi wedug Swego rodzaju. Udziel nam tego,
Panie. Wszelka chwaa naleŒy siŸ Tobie. Niechaj ci, którzy akn i
pragn, znajd dzisiaj wieczór pokarm i napój ze Sowa. My o to
prosimy w Imieniu Jezusa, Którego dotyczy to objawienie. Amen.
„… Otworzymy teraz 5. rozdzia. To nie jest teraz Siedem PieczŸci.
Jest to na przeomie wieków ko™cioa i Siedmiu PieczŸci. OtóŒ, jest
równieŒ 6. rozdzia^
„† Jest jeszcze 4. rozdzia Objawienia, a w nim jest do pewnego
stopnia objawione co™, co siŸ bŸdzie dziaø, kiedy Ko™ció zostanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]