Nemesios z Emesy - O naturze ludzkiej, Antyk
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1
NEMEZJUSZ Z EMEZY
O NATURZE LUDZKIEJ
Edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl
Mail: historian@z.pl
MMIII ®
2
Rozdział pierwszy
O NATURZE CZŁOWIEKA
1. Zdaniem wielu i to dobrych filozofów, człowiek tak wspaniale
zbudowany jest z myślącej duszy i ciała, że niepodobieństwem by
było, by inaczej istniał lub złożony był inaczej. Lecz w określeniu
„myśląca dusza" zawarta jest wieloznaczność, zachodzi więc pytanie,
czy władza myślenia wszedłszy do duszy jako coś odrębnego uczyniła
tę duszę czymś myślącymi, czy też myślenie z samej natury przysłu-
guje duszy i jest tym, co ma ona najpiękniejszego: jakby tym samym,
czym oko jest dla ciała.
Niektórzy utrzymują — i jednym z takich jest Plotyn
1
— że czym
innym jest dusza, a czym innym myślenie i każą się człowiekowi
składać z trzech składników: ciała, duszy i umysłu. Przyłączył się
do mniemania tych filozofów Apolinarius, biskup Laodycei
2
, i wzią-
wszy ten ich pogląd za podstawę, także resztę swej nauki na tym
oparł.
3
Inni woleli z duszy i umysłu nie robić odrębnych istności,
lecz przyjęli, że umysł to najistotniejsza część duszy. Arystoteles
stoi na stanowisku, że umysł możnościowy należy do konstytucji
1
Plotyn, 205—270, najwybitniejszy z filozofów szkoły neoplatońskiej.
Początkowo działał w Aleksandrii, a następnie przeniósł się do Rzymu,
gdzie dla swej nauki pozyskał cesarza Galiena. Naukę jego charakteryzowała
przejęta od Platona, lecz w sposób oryginalny rozwinięta, myśl o przeciw-
stawieniu świata zmysłowego światu nadzmysłowemu. Pozostawił 54 roz-
prawy filozoficzne zatytułowane
Enneady.
2
Apolinarius, 315—392, biskup syryjskiego miasta Laodycei, hetero-
doksyjny myśliciel chrześcijański, którego nazwisko wiąże się z toczonymi
w czwartym wieku dyskusjami chrystologicznymi. Jako apolinaryzm, jego
chrystologiczną naukę potępiono na Soborze Konstantynopolitańskim
w r. 381. Nemezjusz słusznie łączy naukę Apolinariusa z doktryną neopla-
tońską i neoplatońską trychotomią w podejściu do natury ludzkiej.
3
Nemezjusz ma tu niewątpliwie na myśli chrystologiczną pracę Apoli-
nariusa, która nosiłc tytuł
Demonstracja Bożego wcielenia.
W pracy tej
Apolinarius m.in. wyraził się tak: „Jeśli zatem człowiek jest istotą potrójną,
a Chrystus Pan jest człowiekiem, to i Chrystus Pan jest potrójny i składa się
z ducha, duszy i ciała". Jednak ze względu na to, że adresatami traktatu
O naturze człowieka
są czytelnicy niechrześcijańscy, o chrystologii nie chce
tu Nemezjusz traktować wprost i ogranicza się do aluzji.
3
człowieka, natomiast umysł czynny ma być czymś, co przychodzi z ze-
wnątrz, czymś, co nic nowego nie wnosi do istoty człowieka, ale udo-
skonala jego poznanie i kontemplację natury. Dlatego tylko niewielu
ludziom i tylko takim, którzy oddali się filozofii, przypisuje Ary-
stoteles posiadanie umysłu czynnego.
4
Co się tyczy Platona, to jako filozof zapatrzony w to, co jest
w nas najbardziej boskiego i pragnący, byśmy wyłącznie ten boski
pierwiastek pielęgnowali, jest on zdania, że człowiek to nie coś,
co składa się z duszy i ciała, lecz dusza posługująca się danym kon-
kretnym ciałem. Sądził on, że raz utożsamiwszy się z duszą, tym bar-
dziej szukać będziemy takich tej duszy dóbr jak cnota i pobożność,
wzgardzimy natomiast pożądaniami cielesnymi, jako nie należą-
cymi do człowieka jako takiego, lecz przede wszystkim do zwierzę-
cia jako takiego, a do człowieka — wtórnie, na ile człowiek jest
także zwierzęciem.
Zresztą i skądinąd panuje zgoda co do tego, że dusza jest szlachet-
niejsza od ciała, gdyż posługuje się ona tym ciałem jako instrumentem.
Wskazuje na to również śmierć. Kiedy bowiem dusza oddzieli
się od ciała, ciało to pozostaje bezwładne i całkiem bierne, tak jak
po odejściu rzemieślnika nieruchomo leżą jego narzędzia.
2. Jest rzeczą ogólnie wiadomą, że człowiek ma pewne rzeczy
wspólne także i z jestestwami nieożywionymi, procesy życiowe
dzieli ze zwierzętami, a inteligencja łączy go z wszystkimi innymi
obdarzonymi rozumem istotami. Wspólnie z jestestwami nieożywio-
nymi ma ciało i to, że składa się z czterech elementów
5
, z roślinami
dzieli nie tylko tamto, lecz także procesy żywienia się i rozmnażania,
z bezrozumnymi zwierzętami zgadza się w tym, co powyżej wy-
szczególniliśmy, i ponadto w całym szeregu samorzutnych ruchów,
a także zdolności pożądania, gniewania się, czucia i oddychania.
Wszystkie te rzeczy wspólne są ludziom i bezrozumnym jestestwom,
choć nie wszystkim na równi. Wreszcie przez rozum człowiek upodob-
nia się do bezcielesnych rozumnych inteligencji, o ile mianowicie
rozumuje, pojmuje i objaśnia wszystko.
6
Dąży do cnót i pielęgnuje
będącą ukoronowaniem tych cnót pobożność.
Stąd wynika, że istota ludzka to coś będącego na pograniczu
między tym, co podpada pod zmysły, a tym, co daje się tylko pojąć.
4
Jak widać, trychotomicznej antropologii neoplatoników przeciwstawił
Nemezjusz Arystotelesowską naukę o umyśle w akcie i umyśle w możności.
5
Rzecz oczywista mamy tu do czynienia z powszechnie przez staro-
żytnych przyjętą nauką o czterech elementach.
6
Istnienia bezcielesnych rozumnych inteligencji Nemezjusz nie dowodzi,
gdyż chodzi o coś, czego nie kwestionował nikt z pogańskich myślicieli.
4
Gdy idzie o ciało i cielesne władze, jest na tym samym poziomie,
co jestestwa nierozumne i nieożywione
7
, a co się tyczy rozumu,
zbliża się do istot bezcielesnych, jak to już poprzednio powiedziano.
Wydać by się mogło, że Stwórcy spodobało się zespolić różne co do
swej istoty natury i Bóg chciał, by cały stworzony świat złączony
był pokrewieństwem.
Można w tym widzieć dowód, że wszystek świat jest dziełem
jednego Boga
8
. Nie tylko bowiem poszczególne rzeczy między sobą
Stwórca powiązał, lecz także chciał, by były nawzajem zharmoni-
zowane. Rozważ na przykład, jak w każdej żywej istocie powiązał
pozbawione czucia części, kości, tłuszcz lub włosy z częściami
czującymi, nerwami, mięśniami i innymi podobnymi i z tych części
pozbawionych czucia i części czujących złożył zwierzę, i to jako
coś jednego. Podobnie uczynił i z innymi gatunkami stworzeń,
łącząc jedne z drugimi stopniowym pokrewieństwem i różnicą
natury, tak że wszelkie rzeczy nieożywione niezbyt odległe są od
roślin, mających tylko zdolności odżywiania się.
3. A znowu te nie są tak bardzo odległe od zwierząt
nierozumnych i czujących; tak samo zwierzęta nierozumne nie są
całkowicie oddzielone od istot myślących ani od nich dalekie, bo
mają wrodzoną sobie więź pewnego z nimi pokrewieństwa.
9
I tak od innych kamieni podobnych jeden do drugiego wyróżnia
się i zbliża się do jestestw obdarzonych zdolnością poruszania się
magnetyt: rzecz jasna, na myśli mamy to, że jest w stanie
przyciągnąć i następnie trzymać żelazo
10
, tak jakby chciał się nim
pożywić. Ba,
7
Także i ta myśl to
locus communis
mądrości pogańskich Greków i Rzymian.
8
Mówiąc, że wzajemne powiązanie poszczególnych części świata jest argumentem
świadczącym o istnieniu jednego tylko, a nie wielu bogów, Nemezjusz poszedł
śladem stoików. Zob. Orygenes,
Przeciw Celsusowi,
1, 23.
9
Zgodnym zdaniem komentujących tekst autorów w wierszach tych i w ogóle w
całym tym paragrafie mamy do czynienia z tematem, który rozwijał stoicki filozof
z I wieku przed Chr. Posydonius (Poseidonios) z Apamei. Monizm Posydoniusa i
jego nauka o świecie jako jednym wielkim żywym organizmie przedstawiona
jednak zostaje w wersji splatonizowanej i schrystianizowanej. Są poszlaki, że ta
platonizaeja i chrystianizacja idei Posydoniusa zawarta była w nie dochowanym do
naszych czasów Komentarzu do Genesis pióra Orygenesa i że Komentarz ten
znajdował się w ręku piszącego traktat Nemezjusza. W dalszym ciągu wskażemy
również i na inne ślady lektury tego Orygenesowego Komentarza.
10
Nemezjuszowi chodzi tu o to, że magnetyt swoją „mocą" przyciągania niejako
zapowiada zdolność żywienia się, w jaką wyposażył Stwórca rośliny i zwierzęta.
Swą nazwę magnetyt wziął od Magnezji w Tracji i starożytni byli bardzo
zafascynowani jego własnościami. Tekst w przekładzie nieco uproszczony.
5
przez magnetyt przyciągnięte żelazo, samo także poczyna przyciągać
inne kawałki żelaza.
Także wówczas, gdy Stwórca przechodził od roślin do zwierząt,
są podstawy, by przyjąć, że unikał przy tym skoków i nie powołał
do bytu, całkiem nagle jestestw obdarzonych mocą poruszania się
i czucia. Posuwał się przy tym powoli i stopniowo. Zwierzęta morskie
zwane
pinna
i morskie pokrzywy ukształtował tak, by wyglądały
na czujące rośliny: jakby wyposażone były w korzenie, przymocowane
są one do dna morskiego.
11
Obramował je skorupami i na podobień-
stwo roślin przykuł do podłoża, a przy tym obdarzył zmysłem właś-
ciwym światu zwierzęcemu, umysłem dotyku. Jako istoty mające
korzenie i przykute do podłoża są roślinami, a przez czucie, czyli
zdolność zmysłowego doznawania — zwierzętami. Jak to zauważył
Arystoteles, ściśle to samo zachodzi z gąbkami: rosną one na skałach,
a są zdolne — jakby w samoobronie — rozprzestrzeniać się, gdy
poczują, że się coś zbliża. Z tej właśnie racji gąbkom i im podobnym
jestestwom dawni uczeni nadali nazwę
zoophyta.
12
Po takich jestestwach jak
pinna
i im podobnych przeszedł z kolei
Bóg do jestestw obdarzonych bardzo ograniczoną władzą poruszania
się, ale zdolnych do przesuwania się z jednego miejsca na drugie.
Chodzi o większość mięczaków i glisty. Gdy w coraz większym
stopniu obdarzał władzą poruszania się i czucia poszczególne gatunki,
przyszła kolej na wyżej rozwinięte zwierzęta (przez nie rozumiem
te, które posiadają wszystkie zmysły i mają nieograniczoną zdolność
poruszania się). Tego toku postępowania nie zmienił, gdy szło o po-
wołanie do bytu człowieka: rozumnego tego stworzenia nie wpro-
wadził w sposób nagły, lecz swój akt poprzedził wyposażeniem pew-
nych zwierząt w instynktowną inteligencję i takie odruchy samoza-
chowawcze, że mogą robić wrażenie istot rozumnych. Po takich
dopiero krokach przygotowawczych nastąpiła kreacja człowieka,
naprawdę rozumnego jestestwa. Analogiczną progresję dostrzec
możemy, gdy zwrócimy uwagę na głosy wydawane przez żywe
jestestwa. Zrobiwszy początek na tych prostych i monotonnych
11
W
tym miejscu autor nasz sięgnął do Arystotelesa
Historii zwierząt
(Historia animalium).
Śródziemnomorska
pinna
to pewien rodzaj dwusko-
rupowego mięczaka, który zakotwicza się do dna morskiego jedwabistymi
jak gdyby nitkami. Morskie pokrzywy zalicza
Arystoteles do żyjątek acefalicz-
nych, a przez innych starożytnych autorów utożsamione one zostają z pły-
wającymi meduzami.
12
Zoophyta
to coś na poły będącego zwierzęciem, a na poły rośliną,
i cały ten ustęp powtórzył Nemezjusz za Galena
O zgodzie między Hipokra-
tesem i Platonem.
Nie wiadomo tylko, kogo miał na myśli mówiąc o dawnych
uczonych.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]